Po trzech tygodniach (sic!) zmagań udało się. Pokój posprzątany. Wszystko poukładane na półkach, na podłodze nie na już: resztek jedzenia / rzygów / kupy / zabawek / ubrań / książek.* W końcu nie ma ozdoby w postaci suszarki na pranie (łącznie z wszechobecnymi skarpetkami ojca, majtkami matki i śpiochami młodego) Jest tak pięknie i czysto, że aż postanowiłem zrobić zdjęcie! I pewnie pozostanie tak tylko na zdjęciu bo jutro do południa Tosiek zrobi znowu taki bajzel, że szkoda gadać.
*niepotrzebne skreślić ew. nie skreślać nic
*niepotrzebne skreślić ew. nie skreślać nic