wtorek, 18 października 2011

Dzień 131



Witaj nocny Wędrowcze!
Porzuć smutki i uspokój skołatane nerwy, ja zaopiekuje się Tobą podczas naszej wspólnej podroży. Nie będzie to lot na księżyc, ani szybowanie w stronę Słońca. Nie będzie to również zjazd w otchłań kopalni, czy odwiedziny w jądrze Ziemi.
Zapraszam Cię na jazdę w górę, tak wysoko na ile pozwoli szyb windowy. Jestem władcza i wieczna, dopóki nie spali się we mnie żarówka. Jestem lampa nad Twoja zmęczoną głową. Nie, nie jestem zwykła, bo gdy zgasnę, obleci Cię blady strach i będziesz marzył, aby wysiąść.
Pomyśl jak wiele ode mnie zależy następnym razem, gdy spotkamy się w windzie.

6 komentarzy:

  1. opis do zdjęcia zwalił mnie z nóg :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Macie ciemny sufit w windzie?

    OdpowiedzUsuń
  3. rewelacja!
    nigdy nie myślałem o windzie w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń
  4. unikam wind, mam klaustrofobię. A dodatkowo, od teraz jak będę wsiadać zawsze będę myśleć, że tam to nie ja jestem Panem sytuacji, a jakaś tam lampa nad głowa.

    pzr
    Gniewko

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojtam ojtam! Gniewko! A pomyśl jak nieziemska jest ta lampa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. ..to się nazywa mieć "polot" do pisania... :D
    M.

    OdpowiedzUsuń