poniedziałek, 30 kwietnia 2012

piątek, 27 kwietnia 2012

czwartek, 26 kwietnia 2012

Dzień 322

 
A jak będziesz w pierwszym locie, 
bliżej nieba, dalej ziemi, 
nie zapomnij tam, w przestrzeni 
nie zapomnij tam, w błękicie 
o tym małym skrawku ziemi, 
gdzie powstało twoje życie.

środa, 25 kwietnia 2012

Dzień 321

 
Dni coraz dłuższe. Dziś słońce zaszło za sąsiednim osiedlem. Widoczek przyjemny dla oka. Trzeba się rozkoszować długimi dniami bo za dwa miesiące znów zaczną się skracać...

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Dzień 319

 
To jest pies współdzielony. Psa współdzielonego używa się do spania, nic-nierobienia, przychodzenia na komendę (albo i nie), karmienia, marudzenia i jako zaprzęg do dzieci :)

niedziela, 22 kwietnia 2012

czwartek, 19 kwietnia 2012

Dzień 315

 
Są takie miejsca, które odwiedzamy bardzo rzadko. Jednym z nich jest poczta. Kto wie czy za kilka lat ta instytucja będzie jeszcze działała? Mam wrażenie, że utrzymuje się jeszcze jedynie z przesyłek przedmiotów zakupionych przez internet...

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Dzień 312

 
Wczoraj sanktuarium w Łagiewnikach odwiedziło 30 tyś. pielgrzymów w związku ze świętem miłosierdzia. Zwierzęta mieszkające w okolicy chyba jednak nie podzielały entuzjazmu przybyłych na uroczystość, bo dzisiaj wyszły na okoliczne ulice w poszukiwaniu spokoju. Jak widać - nie znalazły.
Jestem koziołkiem.
Wczoraj żyłem - dziś jestem martwy.
Przyjrzyj mi się uważnie.
Przyśnię Ci się dziś w nocy.
Hej!

sobota, 14 kwietnia 2012

Dzień 310

 

Matka Adama: Co się stało? Zjedz coś.
Adam: Mamo, nie jestem głodny. Uderzyłem się w skrzynkę.
Matka: W skrzynkę? Zupę zjedz, talerz gorącej, pomidorowa, przynajmniej dobra.
Adam: Mamo, nie chcę zupy, na listy, chcę z mamą porozmawiać.
Matka: Na listy? Możesz rozmawiać i jeść.
Adam: Mamo, nie chcę jeść, Nie dokończyłem dziś lekcji, mamo.
Matka: Dokończysz kiedy indziej, zjesz. Jak nie dokończyłeś?
Adam: Bo pierdzieli.
Matka: Nie mów tak!
Adam: Prykali.
Matka: Nie mogłeś im czegoś powiedzieć?
Adam: Co powiedzieć? Komu?
Matka: Ja bym im powiedziała.
Adam: Mama ma na wszystko recepty, z którymi człowiek nie wie co ma robić. Po każdej radzie mamy czuję się jeszcze gorzej. Wyszedłem dziś w środku z lekcji!
Matka: Taka praca dobra.
Adam: Zła.
Matka: Lubisz ją.
Adam: Nienawidzę.
Matka: Gdybyś nie odszedł z uczelni, już byłbyś profesorem.
Adam: Nieee, byłbym naukowcem.
Matka: Więc nie wiem, jak ci pomóc. Jedz, może mało soli?
Adam: Muszę odpocząć, mamo, odpocząć na dobre.
Matka: Jasne, że odpocząć.
Adam: Mama mnie wcale nie słucha.
Matka: Oczywiście, że słucham: „odpocząć”. Możesz teraz.
Adam: Właśnie o to chodzi, że nie mogę, bo nie potrafię odpoczywać.
Matka: To już nie wiem. Albo pieprzu trochę, pieprz niedobrze na nerki.
Adam: Jestem taki zmęczony.
Matka: Jasne że zmęczony, połóż się trochę. Czym jesteś zmęczony znowu?
Adam: Wszystkim. Sobą. Życiem.
Matka: Życiem? Jesteś młodym człowiekiem jeszcze.
Adam: Mam czterdzieści dziewięć lat. Siedem razy siedem.
Matka: Czterdzieści dziewięć lat. Ja mam siedemdziesiąt lat, dziesięć razy siedem. Całe życie masz jeszcze przed tobą. Gdybym ja miała życie przed sobą...
Adam: Ale mama już miała życie przed sobą. Też nie będę miał dwóch żyć.
Matka: Zupa ci wystygnie. (Cisza, Adam zaczyna smarować masłem kromkę). Musisz je tak skrobać, bo jest zmarznięte i się lepiej rozsmaruje.
Adam: Dobrze, mamo, skrobię. Zawsze skrobię i zawsze słyszę, że trzeba skrobać. Ja już tego nie mogę słuchać.
Matka: Chciałam tylko powiedzieć, że trzeba skrobać, bo zmarznięte. (Cisza). Zrób sobie górne światło.
Adam: Mamo, zrobię sobie takie, jakie potrzebuję.
Matka: Ale mnie to nie przeszkadza.
Adam: Ale tu chodzi o mnie, nie o mamę. Dziesięć tysięcy razy powtarzałem mamie, że nienawidzę górnych świateł.
Matka: Pierwsze słyszę.
Adam: Bo mnie mama nigdy nie słucha!
Matka: Zawsze ciebie słucham.
Adam: Nigdy! Mam wrażenie, że ani jednego zdania, które... Przez całe życie, słowa jednego, kiedykolwiek, nie słuchała mama mojego.
Matka: Odkaziłeś to chociaż? Jedz, ci zupa stygnie.
Adam: Tak, tak. Neomycyną. Zupa, zupa, zupa!

czwartek, 12 kwietnia 2012

Dzień 308

 
Z okazji światowego dnia czekolady, przypadającego właśnie dziś, postanowiliśmy z Maciejową upichcić ziemniaka. I nich wam ślinka cieknie, bo były smakowe!

środa, 11 kwietnia 2012

Dzień 307

 
Chciałem zrobić ładne zdjęcie przyrodnicze.
Zrobiłem...
To jakieś ptaszysko z drozdowatych. Nie miało ochoty współpracować.
Też macie czasem wrażenie, że wszyscy na was sra*ą z góry?
Tu kilka ładniejszych zdjęć z dzisiaj. http://g35fotografia.blogspot.com/

wtorek, 10 kwietnia 2012

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Dzień 305

 
Dziś lany poniedziałek.
Pierwszy dochował tradycji nasz młody szkodnik lejąc o 4 rano w pieluchę... po szyję!

piątek, 6 kwietnia 2012

Dzień 302

 
Jesteśmy na wczasach w tych góralskich lasach...
Warto dokumentować takie chwile bo po remoncie krynicka pijalnia może nie mieć już tego klimatu.

czwartek, 5 kwietnia 2012

Dzień 301

Szczyt ironii losu - kiełbasa czyli świnia zapakowana we własne jelita. Reszta procesu produkcji tej wspaniałej świątecznej kiełbasy wkrótce na blogu http://razdwatrzykuchnia.blogspot.com/

środa, 4 kwietnia 2012

Dzień 300

 
Czasem wątpię w jakiekolwiek umiejętności moich gimnazjalistów. A tu proszę - dzieciaki potrafią wyciąć numer i przygotować jedzenie podczas lekcji smażąc chłopskie śniadanie w wersji niemieckiej na patelni umieszczonej w digestorium!

wtorek, 3 kwietnia 2012

Dzień 299

 
Święta idą, robimy porządki i czyścimy co się da. Starej Felci też od czasu do czasu należy się kąpiel.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Dzień 298

 
Owies i jego przetwory kompleksowo pokrywają zapotrzebowanie na składniki odżywcze organizmu. Sportowcy cenią płatki owsiane za to, że są źródłem siły, kobiety za właściwości odchudzające i odmładzające, a lekarze korzystają z ich działania leczniczego i ochronnego...

OWSIANKA JEST PASKUDNA!

niedziela, 1 kwietnia 2012