wtorek, 27 września 2011

Dzień 110

Stary Maciej to dupa wołowa.
Jest 22:17 a Ja orientuje się, że mój kochany aparat został w pracy. No więc szybko fotografuję bałagan na pralce telefonem Maciejowej i pisze jakiś "mądry" opis. Poczucie misji nieprzerwanego blogowania wzięło dziś górę nad jakością zdjęcia, ale zwalam wszystko na bałagan, pranie, zmęczenie, małe dziecko. Ale nie ma tego złego bo dzięki fotce wiecie jaką mamy fajową pralkę z niebieskim ekranikiem i milusi kocyk w paski :)

6 komentarzy:

  1. wytrwały jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może zdjecie dupy nie urywa (choć gdybyś nie napisal, że to z telefonu,to bym się nie domyslil), może. model nie powala na kolana, może sceneria pozostawia trochę do życzenia, ale liczy się fakt, że mimo niedogodności blog nie upadł. I za to Ci chwała.
    Pozdrowienia Grabarczyk A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooooooo jaka sweet focia!!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie, że mimo problemów technicznych dajesz radę! trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  5. No ale Maciejowa mogła przynajmniej posprzątać ten bałagan na pralce. Niedobra!

    OdpowiedzUsuń
  6. To nie bałagan, to nieład twórczy!
    Lubię okropnie te codzienne wrzuty, ale za jedno nie znoszę - są kolejnym uświadamiaczem, że czas szybko leci. Już 110 dni minęło, a pamiętam jak na blogu było tylko kilka zdjęć...

    OdpowiedzUsuń