sobota, 16 lipca 2011

Dzień 37

Dzieciństwo przypadające na okres wszechobecnego kryzysu, to nie była kaszka z mleczkiem, to było wyzwanie. W sklepach nic nie było, albo było wielkie nic. "Wszystkobrak" mobilizował do zbieractwa i kolekcjonerstwa. Zbierało się kapsle, pudełka po zapałkach, co szczęśliwsi, mający wujka w Dortmundzie lub innym Frankfurcie zbierali puszki po piwie i figurki z Kinder Überraschung. Znosiło się do domu ulotki, naklejki, plakaty z Bravo i karteczki z notesów. Rzadko kto mógł się pochwalić perłą w koronie swej kolekcji- znakiem Mercedesa, zdobytego w sposób nielegalny za szwabska granicą.

1 komentarz:

  1. mój dziadek miał groszkowego, ale był szpan :)

    OdpowiedzUsuń