sobota, 24 grudnia 2011

Dzień 198

Gdy już wigilia dobiega końca i wstajemy od stołu spasieni do nieprzytomności nasz wzrok kieruje się ku choince, pod którą mamy nadzieję dostrzec coś sympatycznego w kolorowym papierze. I nie oszukujmy się. Każdy z nas żując uszko z barszczu, zagryzając karpiem i zalewając to wszystko pachnącym dymem kompotem spogląda niby ukradkiem w stronę drzewka udając, ze uważnie słucha opowiadanych po raz setny historii rodzinnych. A gdy w końcu dorwiemy się do pakunków wszyscy lądują na podłodze targając papier na strzępy i ciesząc się jak dzieci z otrzymanych podarków :)

2 komentarze: